Lek. stom. Barbara Lubaś-Nitecka i dr. n. med. Aleksandra Nitecka-Buchta: W pracy wzajemnie się uzupełniamy

Jak kliniczna praca wygląda obecnie w dobie komputeryzacji, wszechobecnej sieci, natłoku różnych, często nieweryfikowalnych, informacji, a jak wprowadzanie nowości protetycznych wyglądało wcześniej?

A.N.B.: W natłoku informacji, propozycji i ofert trzeba mieć oczy szeroko otwarte i nie popadać w przesadny zachwyt każdą nowością. Zasadą w naszej klinice jest potrzeba dokładnego sprawdzenia i zweryfikowania w środowisku stomatologicznym nowych technologii, zanim wprowadzimy je do pracy z pacjentem. Niejednokrotnie okazuje się, że nowoczesna technologia jednak nie do końca zastępuje ręce i głowę. Staramy się pozostawać up to date z trendami z zakresu cyfrowej stomatologii, wirtualnego projektowania i wykonawstwa uzupełnień protetycznych.

B.L.N.: W 1995 roku wprowadzałam w Tychach pierwszy NZOZ. Zainteresowani lekarze przyjeżdżali z odległych części Polski, aby zasięgnąć rady, jak wprowadzić podobne rozwiązania w swoich praktykach. Było to swego rodzaju wyzwanie; przekształcenie zakładu w NZOZ wymagało wielu eksperymentalnych działań i odwagi. W tej kwestii zawsze mogłam liczyć na wsparcie mojego męża – chirurga, który zawsze dopingował mnie i dodawał sił w trudnych chwilach. Początkowo praktyka była jednoosobowa i świadczyła standardowe usługi stomatologiczne, a z czasem poszerzyliśmy zakres procedur i grono zaprzyjaźnionych współpracowników.

Jacy pacjenci zgłaszają się obecnie do specjalistycznego leczenia protetyczno-implantologicznego? Czy obecnie istnieje silniejsza tendencja bądź potrzeba uzupełniania braków w uśmiechu niż kilkanaście lat temu?

A.N.B.: Zdecydowanie świadomość i potrzeba odbudowy braków zębowych wśród pacjentów są cora...