Dr n. med. Katarzyna Becker: Ortodoncja jest syntezą wielu nauk

Czy w swojej pracy, prowadząc wspaniale funkcjonującą Poliklinikę „Pod Szyndzielnią”, osiągnęła Pani wszystkie zamierzone cele zawodowe? Jakie są Pani plany zawodowe na najbliższe lata?

Poliklinika jest dużym przedsięwzięciem, realizacją wizji mojego męża. W trakcie swego istnienia, a jest to już prawie 20 lat, rozrosła się do sporych rozmiarów, szczerze mówiąc znacznie przekraczających moje pierwotne wyobrażenia. Nad sprawami organizacyjnymi czuwa zespół kilku osób z moim mężem na czele, ja jestem raczej doradcą. Personel lekarski składa się głównie z osób, które w różnym czasie odbyły u nas staże podyplomowe, i liczy około 20 osób. W międzyczasie natomiast w ramach Polikliniki wydzieliła się mniejsza jednostka, „Ortodoncja Becker”, którą już zajmuję się osobiście, choć naturalnie nie bez pomocy administracyjnej, biurokracja pochłania bowiem mnóstwo czasu i energii. Ta „mniejsza jednostka” to: 3 lekarzy specjalistów, 3 lekarzy w trakcie specjalizacji i 9 asystentek ortodontycznych. Staże specjalizacyjne prowadzę od niemalże 15 lat, kontakt z młodymi ludźmi inspiruje mnie, zmusza do weryfikacji utartych przekonań, podsuwa nowe pomysły. Lubię pracę w zespole i cieszę się, że po latach udało mi się zbudować zgrany zespół. Mamy pełną świadomość tego, że kto staje w miejscu, ten faktycznie się uwstecznia. Dbamy zatem o to, by stale podnosić standard usług.

Dziś ortodoncja nie istnieje w oderwaniu od innych dyscyplin stomatologicznych, medycznych, nowoczesnych technologii, informat...