Dr. Katarzyna Błądek-Grzelczak: Mam swoją misję

Jak technicznie wygląda forma prowadzenia leczenia dentystycznego w miejscach, gdzie nie ma swobodnego dostępu do wody, bazy medycznej, zaplecza sprzętowego?

Dysponuję przenośnym unitem, ok. 17 kg, który umożliwia opracowanie ubytku, lampa polimeryzacyjna jest przenośna, a światło zapewnia czołówka. Na miejscu wymagany jest prąd, który często pochodzi z generatora, sprzęt zabieram ze swojego gabinetu. Bardzo często korzystam ze sprzętu jednorazowego do dezynfekcji chemicznej. Zawsze mam ze sobą bardzo dużo bagażu, ale tak naprawdę tylko kilka ubrań, reszta to rękawiczki i sprzęt. Często pracuję w „polowych” warunkach, pod drzewem, w szkole, w kościele.

Podczas misji często współpracuje Pani z mężem, który jest farmaceutą. Jak wygląda Wasza kooperacja na miejscu w tak trudnych warunkach?

Tomek wspiera mnie w pracy, organizuje miejsce, zapisuje badania i prowadzi statystyki, robi zdjęcia, myje i dezynfekuje narzędzia, dba o nasze bezpieczeństwo i komunikację z PMM. W czasie gdy ja przyjmuję pacjentów, on rozmawia z oczekującymi (w niektórych miejscach to było ponad 100-300 osób) na różne tematy, takie jak: higiena, mycie zębów, przemoc w rodzinie, kuchnia itp.

Ma również opracowany autorski kurs przygotowania leków i uczy personel medyczny prostych receptur, prowadzi szkolenia dla medyków z farmakoterapii, leczenia bólu, przeliczania dawek, farmakologii klinicznej. Wspiera mieszkańców również w innych dziedzinach, np. planowania rozbudowy szpitala, działania solarów, drobnych napraw sprzętu medycznego itp.

Jakie były Pani najtrudniejsze doświadczenia podczas pracy w ramach Polskiej Misji Medycznej?

<...