Implantoprotetyka z innej perspektywy – czy są powikłania, których można uniknąć?

Wróćmy na chwilę do implantów z wewnętrznym połączeniem i do przyczyn ich pękania. Po angielsku ma to nawet swoją nazwę – flowering. Kiedyś rozmawiałem o tym zjawisku z dr. Bartłomiejem Karasiem, endodontą, który uznał, że to taki VFR w implancie. Być może tak powinno się to nazywać. Skąd jednak takie zjawisko? Ponieważ łącznik wchodzi do wnętrza implantu i przenosi na niego część sił, to od środka go „rozsadza”. Przyczyn pękania jest kilka. Po pierwsze, jeżeli najpierw nastąpi zanik kości przy implancie, to szyjka implantu nie jest już niczym podparta. W przypadku dużych sił okluzyjnych i małej średnicy implantu może dojść do pęknięcia. W zasadzie nie wiadomo, czy najpierw nie dochodzi do mikropęknięcia w szczelinie, z którego rozwija się stan zapalny, powodujący zanik kości i brak podparcia dla szyjki implantu. To jednak zagadnienie teoretyczne – nie ma znaczenia, co było pierwsze, jeżeli potrzebujemy zająć się tą sytuacją. Drugą stroną medalu są systemy, w których mamy jedną szerokość platformy z wewnętrznym połączeniem – np. firmy Global D. Tutaj łącznik może być na tyle niedopasowany do obciążenia, że może pęknąć i  bardzo trudno będzie go wyciągnąć z wnętrza implantu. Przy tzw. zimnym spawie, kiedy stopnie rozwarcia stożków są wyjątkowo małe i zbliżają się do stożka Morse’a, śruba finalna w łączniku po dokręceniu praktycznie nie działa. Można nawet wykręcić śrubę finalną, a łącznika z implantu i tak nie można wyciągnąć. Konieczne są dedykowane dezaktywatory połączenia.

Kup prenumeratę czasopisma "TPS - Twój Przegląd Stomatologiczny" na dlaspecjalistow.pl.

Powyższy opis pasuje do pojedynczych punktów protetycznych. Jeżeli mamy przykręcany most do większe...